Piekło z pakowaniem i dokończona podróż w czasie
Jutro na Węgry. Dzionek zaczął się zwyczajnie. Wstałam o 8:00, ale wyszłam z pokoju 42min później. Wszyscy pojechali na zakupy i zostałam sama z prababcią w domu. Ok. Najpierw mięso, później męka z wyrwaniem czosnku, ale jakoś się udało. Zrobiłam mielone. Wyszły przepyszne :3. Patelnia wystygła, więc ją umyłam - przy okazji resztę naczyń. Dalej kuchnię bo olej tryskał. Nawet pozamiatałam *O*. Rodzinka wróciła i....nasyfiła. Ach, i po co się tu Pies stara ? Resztę soboty spędzę na podwórku, ale najpierw trzeba się spakować. Powiedziałam, że jak będzie ciepło pojade w spodenkach, a jak chłodno - w dresach. Mama i ciocia protest - nie masz jechać w tym, wziąć kurtkę i sweter. Czy ja ogłupiałam, czy nie zrozumiały słów ,,będzie ok. 23' "? Walizka jest wielkości mojego plecaka. Jak tam wszystko upchnąć ? Żeby było mało, jak mówiłam o krótkich spodenkach i o tym, że kazano nam wziąć dwa ręczniki to ,, ty jak idiotka robisz to, co twoje koleżanki!". To ja już własnego zdania nie mam ? Wszyscy za mnie decydują ? Jak próbuje wyjaśnić i zaczyna wychodzić na moje, to mi przerywają i nadają to samo. Dziwne, że jeszcze nie wywaliłam tego wszystkiego przez okno. W końcu będę musiała - niezależnie od pogody - kisić się w grubych, czarych dresach przez jakieś 10h w autokarze obok...Nie skończę szkoda nerwów.
Teraz powrót do przeszłości. Pisałam, że cofnęłam się myślami w czasie, aby znaleźć błąd, który tak bardzo zmienił mnie i moje życie. Wczoraj znów leżałam i błąkałam się myślami po moich dziecięcych latach. Znalazłam. Jeden dzień, kilka słów. Wszystko stało się przez przypadek.
Byłam mała. Miałam może 6/7 lat. Próbowałam zasnąć, ale to był taki jakby półsen. W pokoju byli rodzice, którzy myśleli, że twardo śpię. Zaczęli się kłócić o ,,to" wszystko, a to mnie zbudziło. Taka prawda była ukrywana przede mną latami za pomocą kłamstw. Mała dziewczynka niespodziewanie otworzyła oczy na prawdziwy świat. Po tym wszystko się zaczęło. Zmiany w moim charakterze. Rozdzielił się - na wesołą i złą stronę. Przez to straciłam jako taki sens życia. To trzeba zmienić, ale połączenie czegoś po prawie siedmiu latach będzie trudne. Na wakacjach postaram się połączyć dwie części mnie w jedną. Zacznę żyć od nowa. Bez strachu przed błędami przeszłości ? Nie. Tego nie można zapomnieć, ale ,,wsadzić" do ,,przestrogi - nie stań się taka znów!". Przed siebie, trochę w bok, krok do tyłu i dwa, trzy lub więcej na przyd ! Dobraaa walizka czeka...nieeeee....
Nie ma mnie 28.06 - 03.07
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz