Gadam z krzakami i drzewami. Nowość.
Poranek był dość chłodny, ale mimo wszystko wstałam szczęśliwa. To jest ten niezwykły, ostatni poniedziałek w klasie I gimnazjum. Było zimno, ale jadąc rowerem nie czułam tego. W szkole był mało kto - mało ważne. Dziś poznałam moją średnią. 5.25. A tam pięć szóstek (polski, wf, technika, plastyka, zaj. art.), dwie czwórki z religii i z niemca, a reszta piątki. Patrzcie, patrzcie...taki leniwy pies, a takie oceny. To też idzie na bok. Byłam w mieście, żeby kupić kwiatki dla pani z okazji końca męki z nami - strzeż się to, niestety, tylko dwa miechy - oczywiście skompale dały tylko po 2zł. I. i co ? Zabrakło. Ja musiałam z własnej kieszeni dać. Oooo ja im pokarze. W kurniku ich zatrzasne lub w kiblu utopie...Mama zmusiła mnie do zjedzenia świństwa i miałam wyrzuty sumienia, ale tak mnie menczyłą. Oczywiście, jako, że do szkoły juz nie chodze, olałam całkowicie zadanie i poszłam niańczyć gęsi. Prrrrraaaawie wdepnęłam, ale się udało. Później wygłaskałam Stefana. Dalej piesek się znalazł i dwie psiunie biegały, z tą różnicą, że ja na dwóch, a on na czterech łapach. Dobra ciemno się robi, więc ja...w truskawki, bo mi się zachciało. Stoje. Truskawki mi się źle kojarzą (Mati wie dlaczego) - to się poziomek czepiłam. Kilka metrów od naszych grządek jest średniej wielkości lasek. Bardzo lubię tam chodzić. Gdy patrzę w promienie słońca przedzierające się przez liście klonów i dębów....nie mogę oderwać wzroku. Tym razem przeleciał mnie dreszcz, gdy z coś przemknęło w ciemnościach pomiędzy grubymi pniami. Normalny człowiek by zwiał, ale ja jestem pies, więc zaczęłam do krzaczków gadać. Co mówiłam zostanie tajemnicą na zawszeeee. Mama zawołała i.... poszłam na grób chomika [*]. A tu to ,,coś" jest bliżej. W sumie jak sobie przypomnę, już kiedyś widziałam w ty lasku dziwne rzeczy. Może to wydawać się dziwne, ale jest prawdą. Nie dałam rady, gdy powiedziała, że ma troche czereśni. Wróciłam. Zjadłam kilka. Przeczytałam posta Mati. Dalej - jak logika podpowiada - siadłam i napisałam toooo j.w.
Głupie teksty z tego dnia:
Było ich sporo, ale zapamiętałam jeden -
(jestem w mieście i dostałam ,,to" świństwo) ,,Jestem strasznie głodna, ale nie chcę tego jeść" Ej no, ale co w tym takiego śmiesznego ?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz