Pierwszy post będzie ,, o mnie " natomiast kolejne przedstawią przygody - moje i moich przyjaciółek (pozdro dla was wiem, że to czytacie ;P )
Nazywają mnie ludzie Pies. Nie ze względu na moje (ostrzejsze i dłuższe niż u innych) kły, ale na warczenie (tak, ja warcze) i ,,szczekanie " (to już w przenośni). Niewiele brakuje, a wyrośnie mi psi/wilczy ogon. Można mnie też porównacz do lisa
Jestem dziewczyną, jak to mówią tajemniczą, dla znajomych i przyjaciół miła oraz zawsze uśmiechnięta, ale jak ,, się wyłącze" to uśmiech znika, a ja staje się taka, jaka jestem na prawdę. Jestem osobą BARDZO sarkastyczną. Po rozwodzie rodziców dużo cierpiałam, ale teraz jest mi obojętne czy ,,tata" nie ma, czy jest (brak różnicy). Dość o rodzince (dość licznej 8 osób w domu) tak w ogóle, mieszkam na wsi ( itak szlajam się po mieście, albo po nocach wychodzę przez okno i z dachu ganku dotleniam się lub ide sobie w pola z psem-Trampkiem(ku czci moich butów) i kotkiem-Stefanem (bo jest rudy jak dziadek mojej cioci...był) Pomimo, że jestem ,,głupia" (mam na myśli nieumyślną kompiel w rzeczce itp. było takich akcji u mn dużo, bo mam najczęściej odpały) to mam 2. miejsce w gimbie ( I klasa) 1, miejsce ma dziewczyna z III klasy. W klasie mam 1. miejsce
Polski/historia-5 Matma-4 (ale wychodziło mi, jako jedynej w klasie, 5) Ang-5 Religia-3 -_- (ale po ostatnim teście wyszło na 4) WF/plastyka/plastyka(teoria)-6 W sumie dostałam 3 czwórki na koniec
Niemiecki: udręka, piekło, ruda nauczycielka myśląca ,,inaczej" (nawet nas alfabetu nie nauczyła) Nauczyłam się mówić więcej po japońsku ! Z pismem trochę trudniej (ale to chyba logiczne)
Jestem:
- niesamowicie odważna, nie boję się niczego poza krwią w strzykawce z igłą (luzem może tryskać XD)
- leń, leń, leń...., ale nie lubię spać, bo tylko marnuję czas.
- uparta. Jak chce (ale bez przesady) to dostane i zawsze wygrywam w rozmowie, bo mam ostatnie słowo-ZAWSZE
Robię ręczne mangi dla znajomych i dla siebie (na razie 6 skończonych-2 mają dwie części oraz 2 sa nieskończone) Posiadasz pomysł napisz do mnie to będe miała co robić :)Biegle władam łaciną (chyba wiesz o co chodzi)
Moje życie w skrócie: (dla wytrwałych)
Odkąd się urodziłam (do skończenia 7 lat i zmiany pracy mamy) wychowywała mnie babcia. Mieszkam do teraz w tym samym domu tyle, że po remoncie, razem z mamą, dziadkiem i babcią oraz prababcią, pradziadek zmarł rok przed moimi narodzinami...ach i ciocia z NIM (6 lat) przyjeżdżają ze swojego domu do nas na cały dzień, a reszta rodziny ze strony..ojca na drugim końcu wsi.
Mama zaczynała pracę u dentysty (kiedyś w szpitalu) o 7 rano, a wracała o 23:00, więc cały dzień byłam z babcią, która wtedy od rana pracowała w pobliskiej podstawówce, a ja, nie potrafiące jeszcze dobrze mówić i chodzić, byłam tam razem z nią. Ojca kochałam jak...to było nie do opisania, ale nigdy go nie było, gdy miałam 5 lat wyjechał do UK i nie odzywał się przez 1,5 roku.
Od małego byłam wielka fanka Pikachu
Moja komunia, tak niesamowite, jedyne w życiu wydarzenie, cała rodzina ( ok. 30 osób - tylko z rodziny + mnóstwo znajomych) przyjechało - tata również.
Mija pół roku...rodzice jak zwykle rozmawiają...ale gdy obudziłam sie, gdy zaczęła sie miedzy nimi kłutnia, posypało się ode mnie mnóstwo pytań, a odpowiedzi zmieniły, już pewnie na zawsze, moje życie.
Rozwód, więzienie, wypadek, podczas, gdy miałam komunie on miał inną kobietę - moja nienawiść do pustych blondynek)... to za wiele dla dziecka...
Już nic nie było jak dawniej. Od tamtej rozmowy zaczęłam przywoływać wspomnienia, ale w nich widze tylko kłótnie ( nawet z czasów, gdy niewiele rozumiałam)
Inaczej patrze na ojca, jeśli mogę go nim nazwać -_-, bałam się, że znienawidzi mnie.
Mijają lata zaczyna sie marzec 2015:
Mam już wspaniałe (dwie i pół) przyjaciółki, wszyscy mnie lubią, mam szacunek wśród kolegów ze szkoły i znajomych, zostałam przewodniczącą, zawsze jestem radosna, mam #2 miejsce w gimnazjum ( gdyby nie religia #1, wygrała dziewczyna z 3 klasy) i #1 w klasie, oceny i wiedzę, których można pozazdrościć, zdrowie, talent rysowniczy, tworzę mangi własnym ołówkiem, mieszkam w pięknej okolicy w dużym domu z dobrym sprzętem, mam wspaniałą rodzinę.... tak wspaniałe życie co nie ? NIE! Tak to wygląda z punktu widzenia kogoś innego. Prawda jest taka, że ZMUSZAM się do pokazywania radości i UCZĘ się być zabawną, na ten szacunek ZAPRACOWAŁAM, oceny to efekt tego, że jestem jak jestem ( mam pamięć ) talent ROZWIJAŁAM CIĘŻKĄ PRACĄ, a rodzina... tak kocham ich, ale ,,wina jest zawsze moja" codziennie słucham ,,kazań" na temat tego jaka jestem okropna. W dom jestem Pies, bo ,,szczekam" i warcze (tak warcze). Staram się jak mogę, nie śpię po nocach, tylko aby mama (ojciec mieszka w Londynie - dzwoni na skype czasami) była ze mnie choć raz dumna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz