Muzyka

piątek, 5 czerwca 2015

1. Zarys mojego życia...

 Dobrze, więc na tym blogu będę starała się jak najlepiej tylko potrafię opisywać moją codzienność. Może nie mam specialnego talentu do tego typu rzeczy, ale zawsze warto spróbować... 
Pierwszy post będzie ,, o mnie " natomiast kolejne przedstawią przygody - moje i moich przyjaciółek (pozdro dla was wiem, że to czytacie ;P )

Nazywają mnie ludzie Pies. Nie ze względu na moje (ostrzejsze i dłuższe niż u innych) kły, ale na warczenie (tak, ja warcze) i ,,szczekanie " (to już w przenośni). Niewiele brakuje, a wyrośnie mi psi/wilczy ogon. Można mnie też porównacz do lisa
 Jestem dziewczyną, jak to mówią tajemniczą, dla znajomych i przyjaciół miła oraz zawsze uśmiechnięta, ale jak ,, się wyłącze" to uśmiech znika, a ja staje się taka, jaka jestem na prawdę. Jestem osobą BARDZO sarkastyczną. Po rozwodzie rodziców dużo cierpiałam, ale teraz jest mi obojętne czy ,,tata" nie ma, czy jest (brak różnicy). Dość o rodzince (dość licznej 8 osób w domu) tak w ogóle, mieszkam na wsi ( itak szlajam się po mieście, albo po nocach wychodzę przez okno i z dachu ganku dotleniam się lub ide sobie w pola z psem-Trampkiem(ku czci moich butów) i kotkiem-Stefanem (bo jest rudy jak dziadek mojej cioci...był) Pomimo, że jestem ,,głupia" (mam na myśli nieumyślną kompiel w rzeczce itp. było takich akcji u mn dużo, bo mam najczęściej odpały) to mam 2. miejsce w gimbie ( I klasa) 1, miejsce ma dziewczyna z III klasy. W klasie mam 1. miejsce
Polski/historia-5  Matma-4 (ale wychodziło mi, jako jedynej w klasie, 5) Ang-5 Religia-3 -_- (ale po ostatnim teście wyszło na 4) WF/plastyka/plastyka(teoria)-6  W sumie dostałam 3 czwórki na koniec
Niemiecki: udręka, piekło, ruda nauczycielka myśląca ,,inaczej" (nawet nas alfabetu nie nauczyła) Nauczyłam się mówić więcej po japońsku ! Z pismem trochę trudniej (ale to chyba logiczne)
 Jestem:
- niesamowicie odważna, nie boję się niczego poza krwią w strzykawce z igłą (luzem może tryskać XD)
- leń, leń, leń...., ale nie lubię spać, bo tylko marnuję czas.
- uparta. Jak chce (ale bez przesady) to dostane i zawsze wygrywam w rozmowie, bo mam ostatnie słowo-ZAWSZE
 Robię ręczne mangi dla znajomych i dla siebie (na razie 6 skończonych-2 mają dwie części oraz 2 sa nieskończone) Posiadasz pomysł napisz do mnie to będe miała co robić :)Biegle władam łaciną (chyba wiesz o co chodzi)

Moje życie w skrócie: (dla wytrwałych)

Odkąd się urodziłam (do skończenia 7 lat i zmiany pracy mamy) wychowywała mnie babcia. Mieszkam do teraz w tym samym domu tyle, że po remoncie, razem z mamą, dziadkiem i babcią oraz prababcią, pradziadek zmarł rok przed moimi narodzinami...ach i ciocia z NIM (6 lat) przyjeżdżają ze swojego domu do nas na cały dzień, a reszta rodziny ze strony..ojca na drugim końcu wsi.
Mama zaczynała pracę u dentysty (kiedyś w szpitalu) o 7 rano, a wracała o 23:00, więc cały dzień byłam z babcią, która wtedy od rana pracowała w pobliskiej podstawówce, a ja, nie potrafiące jeszcze dobrze mówić i chodzić, byłam tam razem z nią. Ojca kochałam jak...to było nie do opisania, ale nigdy go nie było, gdy miałam 5 lat wyjechał do UK i nie odzywał się przez 1,5 roku.
Od małego byłam wielka fanka Pikachu /theme/client/img/forum/smilies/big_smile.png
  Moja komunia, tak niesamowite, jedyne w życiu wydarzenie, cała rodzina ( ok. 30 osób - tylko z rodziny + mnóstwo znajomych) przyjechało - tata również.
  Mija pół roku...rodzice jak zwykle rozmawiają...ale gdy obudziłam sie, gdy zaczęła sie miedzy nimi kłutnia, posypało się ode mnie mnóstwo pytań, a odpowiedzi zmieniły, już pewnie na zawsze, moje życie.
  Rozwód, więzienie, wypadek, podczas, gdy miałam komunie on miał inną kobietę - moja nienawiść do pustych blondynek)... to za wiele dla dziecka...
Już nic nie było jak dawniej. Od tamtej rozmowy zaczęłam przywoływać wspomnienia, ale w nich widze tylko kłótnie ( nawet z czasów, gdy niewiele rozumiałam)
Inaczej patrze na ojca, jeśli mogę go nim nazwać -_-, bałam się, że znienawidzi mnie.

Mijają lata zaczyna sie marzec 2015:
Mam już wspaniałe (dwie i pół) przyjaciółki, wszyscy mnie lubią, mam szacunek wśród kolegów ze szkoły i znajomych, zostałam przewodniczącą, zawsze jestem radosna, mam #2 miejsce w gimnazjum ( gdyby nie religia #1, wygrała dziewczyna z 3 klasy) i #1 w klasie, oceny i wiedzę, których można pozazdrościć, zdrowie, talent rysowniczy, tworzę mangi własnym ołówkiem, mieszkam w pięknej okolicy w dużym domu z dobrym sprzętem, mam wspaniałą rodzinę.... tak wspaniałe życie co nie ? NIE! Tak to wygląda z punktu widzenia kogoś innego. Prawda jest taka, że ZMUSZAM się do pokazywania radości i UCZĘ się być zabawną, na ten szacunek ZAPRACOWAŁAM, oceny to efekt tego, że jestem jak jestem ( mam pamięć ) talent ROZWIJAŁAM CIĘŻKĄ PRACĄ, a rodzina... tak kocham ich, ale ,,wina jest zawsze moja" codziennie słucham ,,kazań" na temat tego jaka jestem okropna. W dom jestem Pies, bo ,,szczekam" i warcze (tak warcze). Staram się jak mogę, nie śpię po nocach, tylko aby mama (ojciec mieszka w Londynie - dzwoni na skype czasami) była ze mnie choć raz dumna!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz