Muzyka

wtorek, 28 lipca 2015

50. Jajecznica

 Nie mam co tu napisać

  Łeb mnie boli - norma, ale jest to taki tępy ból...Mam dosyć. Rano zrobiłam sobie jajecznicę i ją troszkę przesoliłam, potem trzeba było umyć okna na ganku, oczywiście z obu stron. Napotkałam przy tym wiele stworzonek...w tym jeden pajączek znikną w tajemniczy sposób. Kiedy myłam od zewnątrz musiałam nawinąć ścierkę na ,,patyk do malowania ścian". Mam nadzieję, że sąsiedzi nie widzieli-_- Obiad mnie jakoś - nie zachęcał, więc nawaliłam sobie na talerz mizerii i ziemniaków. Ciocia przywiozła coś co nazwała Lodami w Kulkach, Smaczne, ale dziwne ? Na kolację jajecznica, którą z kolei nie przyprawiłam jak trzeba. Dałam za mało soli. Najlepszą rzeczą jaka mnie dzisiaj spotkała był prysznic. Nawet jak myję włosy, to siedzę w łazience 18min (liczyła mi mama). Czyli normalnie jakieś 11 ? Dzisiaj postałam chwilkę, ale musiałam wyjść, bo u nas ciepła woda jest co drugi dzień i ma limit. Oblać się takim lodem...koszmar. Jeszcze kilka dni do wylotu. Wszystko już załatwione i będę musiała zmusić się do wybrania kilku rzeczy. Mogę wziąć 1/4, bo pójdziemy na zakupy ! Kocham tamtejsze sklepy. Tata często wysyła mi ciuszki z Londynu..a tak - spotkam się z tatem. Cieszyć się czy nie ?! Może coś z Everlasta.... Nie będę zarywała nocki...idę spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz