Dlaczego MAZURandFRIENDS ?
Co robię na strychu na bosaka z miotłą ?
Na wstępnie chciałabym przeprosić za wczorajszą nieobecność. Jak pewnie większość z was wie - w Polsce susza. Wczoraj w końcu trochę popadało,a właściwie była burza i lało. Mój geniusz nakazał mi - opcjonalnie zakładając kurtkę - pójść na pole i ewentualnie, postać na deszczu. Moja mama ma swoje ,,kuku" i panicznie boi się burzy. Jak miałam roczek to trzaskało piorunami itd, i mieliśmy takie starodawne potrójne oka, które wypadły(?), czy coś takiego. Moja mama zaczęła już się pakować i chciała iść do piwnicy. Takie sytuacje były wczoraj dwie. Za każdym razem mówiłam, że i tak nic się nie stanie - głosem znudzonego człowieka (tym razem człowieka - psem jestem z charakteru). Oczywiście miałam rację i nic się nie stało. Niestety jak spada pierwsza kropelka to neta trzeba wyłączyć, ale u nas podczas burzy jest najlepszy. Trudno. Mam jeszcze telefon - doszedł nowy Samsung Galaxy NOTE II N7105 z Lte. Działa świetnie ( i ma nawet język polski! Nie jak inny samsung galaxy note II n7100...) tylko szkoda, że nie jest biały, ale ta szarość też nie jest taka zła. Wcześniejsze posty była na temat wyjazdu, więc teraz w kilku zdaniach opiszę co się w między czasie działo. Niewiele. Przedwczoraj był grill. Zjadłam kilka szaszłyków, a reszta mi nie posmakowała. Wczoraj miałam iść z Pati i Mati na pizzę, ale można wywnioskować, że pogoda nam nie pozwoliła. Dzisiaj jest takie wspaniałe powietrze. Nie ma takiego upału, ale od niedzieli hot-again. Nie mogę pominąć przygody sprzed 15min. Mama była na strychu, a nasz Stefan wślizgną się, gdy schodziła. Chwilę później, razem z babcią, pojechały na jagody. Niestety ten rudy kocur dalej kryje się nad moją głową. Trzeba było po niego iść. ,,Stefaaaaan, Steeeeefuuuuś, wyłaś mendoooo...!!!" W końcu go znalazłam, ale on już zapolował na ptaszka. Skrzydlate stworzonko żyło i wyrwało mu się. Zgodnijcie na kogo wleciało... Zaczęłam wrzeszczeć, ale nie dlatego, że niby boje się małego zwierzątka, ale z powody kota, który skoczyła za nim. Dorwałam go w wygoniłam na schody, a później za drzwi prowadzące na korytarz pierwszego piętra. Dalej pobiegł na parter. Zostałam na zakurzonym strychu z ptaszkiem. Musiałam otworzyć okno na którym była ogroooomana pajęczyna z wielkim pająkiem. Nie wiem czy nadal na mnie siedzi...Miotła w dłoń i na bosaka szukać zwierzątka. Po kilku minutach odwróciłam się i dosłownie metr od mojej twarzy siedzi. Myślałam, że serce mi wyskoczy jak zaczął latać. Oczywiście biegałam za nim z tą miotłą. W końcu (tak mi się wydaje) wyfruną przez okno, prawdopodobnie nadal cały w pajęczynie. Teraz odnośnie ,,Dlaczego MAZURandFRIENDS ? Możecie sobie pomyśleć, że mazur to przezwisko, które lubię, ale może być zaskoczeniem, to, że nienawidzę go. Nie lubie mojego nazwiska,a szczególnie słowa mazur. Piosenki Hej z góry, z góry jadą Mazury...itd. Przecież trzeba stawać naprzeciw swoim słabościom !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz