Muzyka

piątek, 2 października 2015

63. Leniowi się nie chciało wymyślić tytułu...hmm Najdłuższa droga do domu.

Długa droga do domu.

  Naprawdę nie wiem o czym pisać. Wiele się dzieje, ale i tak to nie zainteresuje nikogo, kto właśnie to czyta. Może wczoraj ?
  Niech będzie. Byłam wolontariuszką na spartakiadzie dla niepełnosprawnych. Mieliśmy ,,ciekawego" opiekuna xD ..taaaak...dawny nauczyciel wf'u. Naszej grupie - ja, kuzynka i on - szybko skończyła się robota. Tak trafiliśmy na dyscyplinę, w której brało udział mało osób. Jakoś to zleciało. Od ok. 8:00 (choć wstałam o szóstej) do 15:00 łaziliśmy po terenie szkoły pomagając lub włócząc się bez celu. Były różne głupie pomysły...ale o niektórych wolałabym zapomnieć ;)
  Najciekawszy był powrót. Razem z kuzynką naściemniałyśmy nauczycielom i poszłyśmy do domu. Ja mam do chatki może 3km, ale dotarłam tam po 17:00. Jak ? Po odwiedzeniu sklepu, zmianie fryzur i zdjęciu koszulek z napisem wolontariusz, schowałyśmy się w parku i cykając fotki sobie i otoczeniu, miło spędzałyśmy czas. Zajęło to dwie godziny - bez szczegółów. Dalej nie mogłyśmy przecież iść prostą drogą. Przez kładki nad rzeczką i na łódkę - zdjęcia wody. Przyspieszyłyśmy, bo kuzynki szukał jej chłopak, którego nie miała ochoty widzieć i wymyślałyśmy... ,,Jesteśmy w domu [za 5 minut ] jesteśmy na łódce [ kilka minut ] nie widzisz nas ? Machamy " Polami zaszłyśmy do mnie. Pożegnałyśmy się i wróciłam do rzeczywistości.
  Planujemy wyjść gdzieś w sobotę. Lubię takie dni...

  Pozdrawiam ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz